Tegoroczne Mistrzostwa klasy Nautica 450 mamy już za sobą. Rywalizacja żeglarzy odbywała się w ramach regat Nord CUP 28-30.06.2014 r. w gdańskich Górkach Zachodnich, gdzie bezkonkurencyjni okazali się Paweł Nawrocki i Mateusz Leszko. Mistrzowie Polski opowiedzieli nam o tym co jest najważniejsze w wyścigach regatowych i jakie mają plany w najbliższym czasie.
– Na początek oczywiście gratulacje! Zdobyliście tytuł Mistrzów Polski w klasie Nautica 450. Czy wcześniej startowaliście już wspólnie na regatach Nord CUP?

Paweł Nawrocki: Nie. Co roku na Nord CUP dobieram sobie innego załoganta. Z Mateuszem jestem tutaj pierwszy raz.
– Czy często razem startujecie?
Mateusz Leszko: Zdarzyło nam się pływać razem chyba dwa sezony, ale na innej łódce.
PN: Tak, pływaliśmy razem w Warszawie 3 lata temu na podobnej łódce: też małej, mieczowej, z genakerem. Później się rozdzieliliśmy. Ponieważ dobrze pływało mi się z Mateuszem, to gdy okazało się, że mój stały załogant nie może pojechać na regaty Nord CUP, to pierwszą myślą był telefon do Mateusza. I zgodził się. Jestem bardzo zadowolony z tego, że znów pływaliśmy razem. Mateusz jest bardzo dobrym załogantem, jest też doświadczonym żeglarzem, podstawy ma z klubu żeglarskiego w Mrągowie. Na takie regaty trzeba dobrać sobie nie kolegę albo znajomego ze szkoły, studiów, a właśnie z żagli. Dlatego mój wybór padł na Mateusza.
– Pytanie do Mateusza: czy pływałeś wcześniej na Nautice 450 czy był to niejako „chrzest bojowy”?
ML: Zdarzyło mi się pływać na Nautice 450 2 lata temu, na Błękitnej Wstędze. Było ciężko, ale podobało mi się. To ciekawa łódka.
– Pytanie do Pawła: Jak oceniasz te regaty względem ubiegłorocznych?
PN: W zeszłym roku nie wygraliśmy, byliśmy nawet poza podium. Głównie dlatego, że przytrafiło nam się kilka awarii i niepotrzebnych błędów (OCS, wywrotka…), które spowodowały, że spadliśmy z podium zajmując takie a nie inne miejsce, nawet pomimo dobrego żeglowania. W tym roku oczywiście też nie uniknęliśmy drobnych usterek – w jednym wyścigu mieliśmy poważną awarię steru, w innym oderwał się bloczek fału genakera… Zawsze coś się dzieje, ale tym razem nieźle sobie ze wszystkimi awariami poradziliśmy i dobre szybkie żeglowanie wystarczyło, żeby wygrać.
– Poradziliście sobie z tym na tyle dobrze, że tak naprawdę nie daliście szans rywalom, wygrywając właściwie wszystkie wyścigi.
PN: Wygrywanie w regatach, szybkie i efektywne pływanie składa się z trzech elementów: dobrej prędkości, manewru i taktyki. Najważniejsza jest dobra prędkość, głównie dzięki niej się wygrywa. Pływam już ponad 2 lata na Nautice 450 i potrafię nią pływać szybko. Nadal popełniamy jeszcze błędy, i taktyczne i manewrowe, ale składowa prędkości dała nam na tyle dużą przewagę, że był to właśnie element decydujący i wygraliśmy.
– Czy zmienne warunki wiatrowe raczej pomagały czy przeszkadzały w ściganiu?
PN: Sobotni silny wiatr, wbrew pozorom, był dla nas dobry, bo wówczas decydowało przede wszystkim doświadczenie z łodzi, znajomość samej łódki. Mimo dużej fali i silnego wiatru poradziliśmy sobie z naszą Nauticą i przewagi na mecie były większe, zdarzało nam się czekać dość długo na kolejne załogi. W niedzielę, gdy wiatr osłabł, stawka się wyrównała. Zdarzało się, że nie wygrywaliśmy startów, tasowaliśmy się na halsówce, raz my byliśmy na czele stawki, raz nasi rywale, a na metę załogi wchodziły niemalże jedna po drugiej.

– Jakie macie plany na resztę sezonu? Kiedy kolejne starty?
PN: Planuję wystartować w Gdyni na Mistrzostwach Skiff & Dinghy w pierwszy weekend sierpnia. To świetna impreza, na którą zapraszam wszystkich pływających na małych, lekkich, mieczowych łódkach, czyli m.in. Omegi, 505, 470… Wszyscy wspólnie się ścigamy, a na mecie wyniki są odpowiednio przeliczane i klasyfikowani jesteśmy razem.
ML: Również wystartuję w Gdyni, ale na innych regatach. Będę się ścigał na Laserze Radialu. Co później? Zobaczymy…
– Czy będziecie jeszcze pływać wspólnie na Nautice 450?
PN: Mam stałego załoganta, ale jeśli on nie będzie mógł, to ponownie, moim pierwszym wyborem będzie ponownie Mateusz i jeśli tylko będzie mógł i chciał, to bardzo chętnie ponownie z nim popłynę.
ML: Szczerze przyznam, że Nautica 450 bardzo mi się spodobała. Może uda mi się wystąpić na kolejnych Mistrzostwach Polski na regatach Nord CUP 2015, już jako sternik. Cóż, jeśli znajdę dobrego załoganta, to wszystko jest możliwe.
PN: Rodzina Nautica 450 się powiększa. W tym roku mamy już kilka nowych załóg i, jak widać, szykują się kolejne.
– Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych startach.
Z Pawłem Nawrockim i Mateuszem Leszko, Mistrzami Polski 2014 w klasie Nautica 450, rozmawiała Emilia Wylandowska